Praca siedząca to niemałe obciążenie dla całego układu mięśniowo-szkieletowego. Dlatego pracownicy biurowi po 8 godzinach przed komputerem odczuwają uciążliwe bóle kręgosłupa.
Często problem urasta do tego stopnia, że konieczna jest rehabilitacja lub czasowa zmiana środowiska. Dlatego coraz częściej pracodawcy zamiast efektywnego zespołu otrzymują stosy zwolnień lekarskich spowodowanych schorzeniami kręgosłupa pracowników. Obecnie takie problemy są najczęstszą przyczyną wystawiania zaświadczeń L-4 i przekładają się na 78% wystawianych przez lekarzy zwolnień.
Jednak bóle kręgosłupa są spowodowane nierzadko nieprawidłowym siedzeniem bądź nieergonomicznym fotelem. Przede wszystkim krzesło, na którym siedzimy powinno być wygodne, odpowiednio wysokie, z oparciem umożliwiającym ustabilizowanie głowy, z podpórkami na łokcie i najlepiej bez kółek. Te ostatnie bardzo rozleniwiają pracowników, którzy zamiast wstać do telefonu często tylko do niego podjeżdżają, odbierając sobie choć chwilę cennego ruchu.
Drugą połową sukcesu, poza odpowiednim sprzętem, jest pozycja, jaką przybieramy przy pracy. Najczęściej po prostu się garbimy wlepiając oczy w monitor. Kształt kręgosłupa w takim położeniu natychmiast daje o sobie znać. Już po dwóch godzinach pojawia się ból w barkach i karku, co prowadzi do stałych zwyrodnień.
Niedobrze jest też, kiedy przesadnie dbamy o zachowanie prostych pleców. Wbrew powszechnemu przekonaniu ciągłe utrzymywanie kręgosłupa pod kątem 90 st. też mu nie służy. Najlepiej jeśli kąt dochodzi do 135 st. Wtedy odpoczywają mięśnie, a wiązadła się nie przeciążają. To zapobiega tzw. wypadaniu dysku.
Lekarze zalecają także, aby podczas siedzenia często się przeciągać i ćwiczyć nogi, by zapobiegac ich drętwieniu. Każdą przerwę w pracy powinniśmy więc poświęcić na oderwanie się od biurka.