Przeciwko podwyższeniu podatku VAT na książki protestują głównie księgarze i wydawcy, a także renomowane sklepy z książkami. Ale to klient ostatecznie najmocniej dostanie po kieszeni.
Jeszcze w tym roku podatek VAT na książki wynosi okrągłe 0 złotych. Tak niska stawka miała promować kulturę czytania wśród naszych rodaków. Niestety już wkrótce – bo wraz z nadejściem nowego roku VAT ma pójść w górę. To doprowadzi do wzrostu cen książek u pośredników i u odbiorcy ostatecznego, czyli klienta. Komu to się nie podoba?
Protest przeciwko wzrostowi VAT to domena księgarzy, wydawców i sklepów z książkami. Nie od dziś wiadomo, że Polacy czytają coraz mniej. W pogoni za karierą, nauką, życiem – brakuje nam czasu na spokojny relaks z miłą oku lekturą w dłoni. Księgarze alarmują, że w momencie, gdy wzrosną ceny książek i komiksów – spowodowane ich opodatkowaniem – spadnie ilość kupujących. Współczesny klient ma dziś wiele alternatyw poszukiwania wiedzy i to nie książka tu króluje – jest przecież internet, są coraz modniejsze audiobooki i lektury w formie mp3. A te są tańsze, bo nie ma tu kosztów druku i są po prostu łatwiejsze w dostępie.
Co da podwyżka VAT na książki? Dziury w budżecie z pewnością nie załata, ale choć trochę podbuduje. Poza tym nie bez podstaw są obawy księgarzy – ceny kulturalnego towaru z pewnością wzrosną.