Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce, by uczelnie zbierały informacje o swoich absolwentach. Miałoby to dać obraz rynku pracy, skuteczności kształcenia oraz sytuacji zawodowej absolwentów.
Na razie to jednak tylko pomysł, który ma trafić pod obrady sejmu. Stąd też brak szczegółów jak taki monitoring miałby przebiegać. Uczelnie miałyby ustawowo nadany obowiązek gromadzenia danych o swoich absolwentach. Podstawowe informacje to gdzie i czy w ogóle znaleźli oni pracę. Jeśli tak, to jak długo musieli jej szukać. Pomysł z założenia jest dobry, jednak jego największą wadą jest to, że absolwenci nie będą musieli udostęniać informacj o sobie. l z pewnością z tej możliwości skorzystają osoby, którym nie powiodło się tak, jakby tego chcieli.
Stąd wyniki badań będą niepełne, przez co znacznie przekoloryzowane. Jest ryzyko, że uczelnie będą starały się to wykorzystać na swoją korzyść, w jak najlepszym świetle przedstawiając efekty kształcenia. Zafałszowany obraz edukacji wyższej nie będzie pomocny ani studentom, ani ministerstwu. A na wdrażanie całego projektu mają być przeznaczone spore fundusze z Unii Europejskiej. Bez dopracowanych szczegółów będą to najprawdopodobniej pieniądze wyrzucone w błoto.