Niejeden rodzic zetknął się z tym problemem - dziecko oznajmia, że jest chore, ale gdy tylko dowie się, iż nie musi iść do szkoły, natychmiast wraca do zdrowia. To nie musi być symulowanie.
Takie przypadki nazywane są fobią szkolną. Problem ten dotyczy bardzo dużej grupy, bo aż 5% polskich uczniów. Dotyka wszystkich, bez względu temperament czy wyniki w nauce. Zignorowanie go może mieć długofalowe skutki, wpływające na całe życie. Początek jest taki, że pojawia się niezmienna niechęć do szkoły. Opór towarzyszy każdej myśli o pójściu tam. W końcu na tle psychicznym pojawiają się fizyczne objawy: bóle brzucha, głowy, wymioty, bezsenność, napady płaczu.
W szkołofobii problemem jest to, iż bywa lekceważona lub, jeszcze częściej, postrzegana jako próba oszustwa, symulowanie celem wymuszenia zwolnienia ze szkoły. Jednak fachowcy przekonują, że taki np. ból brzucha, który przechodzi jak ręką odjął, gdy nasza pociecha dowiaduje się, iż nie musi iść na lekcje, jest jak najbardziej autentyczny.
Przyczyny powstania szkolnej fobii zwykle są dwojakiej natury:
- sytuacja rodzinna, jeżeli jest stresująca, obciążająca, to dziecko przeniesie te problemy na grunt szkoły
- relacje z rówieśnikami - odgrywają główną rolę u dzieci powyżej 12. roku życia, sposobem na ich poprawne ukształtowanie jest integracja
Stykając się z problemem szkołofobii przede wszystkim należy pamiętać, iż nie może ona być lekceważona. Brak reakcji lub niewłaściwa reakcja z naszej strony doprowadzi do utrwalenia się w dziecku negatywnych emocji.