W 2001 roku, osiem lat po śmierci aktorki, w Niemczech wydrukowano ok. 14 mln znaczków z jej podobizną. Poczta nie miała jednak praw do wizerunku artystki i znaczki musiała zniszczyć.
Zachowało się tylko kilka znaczków, które stały się przedmiotem pożądania filatelistów, a także fanów aktorki. Dziś przecież Hepburn jest nie tylko ikoną kina, ale także mody. Stała się wzorem stylu i niebywałego wdzięku. Stąd niemieckie znaczki dla kolekcjonerów stały się prawdziwą gratką. Tym bardziej, że widoczne jest na nich zdjęcie z filmu, chyba najbardziej kojarzonego z Audrey Hepburn - "Śniadanie u Tiffany'ego".
Nic więc dziwnego, że aukcja, na której wystawiono arkusz dziesięciu znaczków, przyciągnęła tłumy. Goście nie zawiedli. Znaczki sprzedały się za 430 tys. euro. Wszystkie wpływy zostana przeznaczone na cele charytatywne. Część wpłynie na konto funduszu Audrey Hepburn, którym kierują synowie aktorki i zostanie przeznaczona na działania w kierunku poprawy życia na całym świecie. Pozostała część, ok. 30 proc., zasili niemiecki UNICEF, z którym Audrey Hepburn była związana od 1988 roku.
