Choć wakacje jeszcze w pełni i niektórzy właśnie wybierają się na urlop, rodzice już zaczynają kompletować szkolną wyprawkę dla dzieci. Sierpniowe wydatki mogą sięgnąć kilkuset złotych.
Już w pierwszych dniach sierpnia można było zaobserwować zwiększone zainteresowanie rodziców działami z podręcznikami, pomocami dydaktycznymi, książkami dodatkowymi, zeszytami i materiałami biurowymi. Nic dziwnego – za niecałe 3 tygodnie zaczyna się rok szkolny, więc rozsądni rodzice już dziś zaczynają zakupy, by maksymalnie rozłożyć spory wydatek na raty.
Nie jest tajemnicą, że z roku na roku książki dla dzieci drożeją. I o ile rodzice drugo, czy trzecioklasistów mogą wykorzystać nieco z poprzedniej wyprawki, to pierwszaki najbardziej obciążają domowy budżet. Pierwszy plecak, pojemniczek na śniadanie, worek na buty i samo obuwie (osobne na w-f, osobne do szkoły i na drogę do domu) oraz tomy książek to coś, z czym każdy rodzic będzie się musiał zmierzyć. A łatwo nie będzie…
MEN i wydawcy podręczników regularnie dbają o to, aby ich wpływy nie malały, więc trzeba się liczyć z dużymi wydatkami. Mało tego, rodzice uczniów młodszych, zamiast odkupić podręczniki od tych starszych – muszą nabyć nowe (choć ich zawartość jest niemal taka sama!). Dlaczego? Bo aby sprzedać, autor robi np. minimalną aktualizację i zgadza się na zafoliowanie przez wydawnictwo książki razem z ćwiczeniami. Efekt? Ćwiczeń nie kupi się już osobno, tylko razem ze „zaktualizowanym” podręcznikiem.
A kto za to zapłaci? Oczywiście... rodzice.