Cieszące się niesłabnącą popularnością, powstające jak grzyby po deszczu sklepy dużych sieci dyskontowych co roku wypierają z rynku małych, osiedlowych sklepikarzy.
W ich obronie stanął gigant hurtowniczy Makro Cash & Carry. Rozpoczął akcję promującą zakupy w małych sklepach pod hasłem "Tu mieszkam, tu kupuję". Podobna inicjatywa miała miejsce wcześniej w Wielkiej Brytanii. Swoje działania zaczął od przeprowadzenia badań społecznych.
Jak się okazuje ponad połowa badanych osób przyznała, że w sklepikach czuje się lepiej ze względu na miłe i indywidualne traktowanie. Blisko 40 proc. uczestników sondy ceni sobie bezpośredni kontakt ze sprzedawcą. Dla kilku proc. ankietowanych ważna jest też możliwość późniejszej spłaty rachunku.
Takie wyniki nie przekładają się jednak na zainteresowanie osiedlowym handlem. Dlatego Makro podniosło apel do konsumentów, by zaopatrywali się w małych sklepach. Oczywiście hurtownik ma w tym swój interes. Drobni sklepikarze są największą grupą klientów firmy. Razem ze spadkiem zainteresowania zakupami w minimarketach spadają zyski Makro.