Choć uczniowie od lat korzystają z internetu jako pomocy edukacyjnej, a nauczyciele od lat na to narzekają – sami również szukają tu wiadomości. Czy jednak zawsze są one nieomylne?
Jeszcze do niedawna korzystanie z internetu w celu znalezienia z nim konkretnych pojęć, zagadnień edukacyjnych i rozwiązywania problemów traktowane było jak ściąganie. Dziś coraz częściej mówi się, że sieć www to całkiem przydatna pomoc dydaktyczna. Problem pojawia się wtedy, gdy taka „pomoc” mija się z prawdą, a wiadomości znalezione na takich stronach jak wikipedia, czy inne portale edukacyjne tworzone przez samych użytkowników sieci wprowadzają uczniów w błąd.
Oczywiście generalizowaniem byłoby stwierdzenie, że internet jest zły a treści naukowe, jakie w nim znajdujemy, zawsze są mało szczegółowe i z prawdą niewiele mają wspólnego. A jednak, aby dobrze korzystać z internetowych pomocy dydaktycznych warto brać poprawkę na wszystko, co tu znajdziemy i przede wszystkim z głową wyszukiwać informacji, jakich chcemy użyć w szkole, pracy czy na studiach.
Czym się kierować wyszukując w sieci terminów, rozwiązań i zagadnień naukowych?
- Po pierwsze sprawdzać ich źródła, informacja bez źródeł nie zawsze jest wiarygodna.
- Sprawdzać autorów – naukowiec, badacz, nauczyciel, specjalista to znacznie lepszy „informator” niż osoba, która o danym pojęciu słyszała tylko przelotnie.
- Uważać na kryptoreklamę – tekst reklamowy nie jest jednocześnie tekstem informacyjnym, więc pojęcia i terminologia w nim zawarta nie musi być zawsze stuprocentowo zgodna z rzeczywistością.
- Czytać krytycznie, myśleć logicznie!
Sieć internetowa jest dla nas niezastąpionym źródłem wiedzy, ale nie ma rzeczy idealnych, więc warto na wszystko brać duży margines bezpieczeństwa.