Gdy w Polsce szaro, deszczowo i ponuro – rodacy ruszają do zagranicznych ciepłych krajów. Jakie regiony wybiorą w tym roku i dlaczego uciekają od smutnej jesieni?
Coraz częstszym i bardziej popularnym sposobem na regenerację sił i tzw. doładowanie akumulatorów na resztę roku są jesienno-zimowe wyprawy Polaków do ciepłych krajów. Jak wskazują psycholodzy – to właśnie tam, z roku na roku, coraz chętniej wybieramy się odpocząć i nabrać sił, gdy w Polsce jesienna szaruga, plucha albo pierwsze mroźne dni.
Rola słońca jest tu nieoceniona – odrobina opalenizny, budzenie do życia chęci do działania i więcej sił na powrót do szarej rzeczywistości.
W tym sezonie, podobnie jak w ubiegłym popularnością będą się cieszyć Wyspy Kanaryjskie, gdzie wysokie temperatury, piękne widoki, woda połączona z kolorytem ciepłego piasku – dobrze nastrajają tych, którym mroźne dni dają się we znaki. A że ceny wyjazdu na Kanary są dziś znacznie bardziej atrakcyjne niż kilka lat temu, to i więcej Polaków może sobie na taki krótki urlop pozwolić.
Najbardziej oblegane są oczywiście Teneryfa i Gran Canaria, których upalne dni nie opuszczają niemal nigdy. W ostatnich miesiącach zamówienia składane w biurach podróży pokazują również rosnącą tendencję zainteresowania Egiptem i Tunezją, których mieszkańcy na chłody również narzekać nie mogą.