Jak to możliwe? To przejściowy trend - klienci chcą zrobić zakupy zanim wejdzie nowa stawka podatku. W ten sposób zwiększone obciążenie czasowo ożywiło gospodarkę.
Cudów jednak nie ma się co spodziewać. Ekonomiści zapewniają, że na początku 2011, gdy już wejdzie wyższy VAT, wszystko ruszy w odwrotnym kierunku. Spowolnienie wzrostu sprzedaży najprawdopodobniej będzie znaczne. Jednak nie tylko ta decyzja fiskalna ożywia gospodarkę. Znaczenie ma również to, że nieco wzrosło zatrudnienie. 200 tysięcy osób więcej niż w poprzednim kwartale ma pracę. Pieniądze z ich wypłat trafiają do handlowców.
Struktura zakupów dokonywanych w naszym kraju jest dosyć zaskakująca - przodują sprzęt RTV i AGD, odzież oraz... samochody (wzrost o 16%). Za mobilizację w przemyśle motoryzacyjnym również odpowiedzialny jest ustawodawca. Od nowego roku wchodzą ograniczenia w odliczeniach VAT-u od aut służbowych. Tak więc wiele firm planowane na 2011 rok zakupy przesunęły o kilka miesięcy, aby jeszcze skorzystać z preferencyjnych zasad.
Eksperci wskazują na tymczasowość obserwowanych trendów. Zwracają uwagę, że wydatki na żywność nie rosną w jakimś spektakularnym tempie, a wydatki na kulturę skurczyły się o ponad 18%. Widać więc, iż społeczeństwo wcale nie poczuło się bogatsze, tylko przyspieszyło zakupy chcąc uniknąć płacenia wyższego VAT-u. Podobnie sytuacja wygląda z przedsiębiorcami - nakłady na inwestycje, w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, znacznie spadły.