Początek roku szkolnego to dla wielu rodziców czas niełatwy. Wyprawka dla dziecka kosztuje niemało, a jak się okazuje w tym roku kosztować będzie jeszcze więcej.
A wszystkiemu winien jest przepis, który w tajemniczy sposób zniknął z ustawy o systemie oświaty. Zapis, o którym mowa ułatwiał zarządzanie domowym budżetem. Dlaczego był taki ważny? Bo wykluczał konieczność zakupu nowych podręczników co roku.
Do tej pory jeden podręcznik mógł obowiązywać minimum trzy lata. Dzięki temu z tych samych książek mogło się uczyć kilka pokoleń, bo pomoce szkolne mogły być odsprzedawane po niższej cenie młodszym rocznikom. To zdecydowanie odciążało budżet domowy, szczególnie jeśli rodzice musieli posłać do szkoły w tym samym czasie więcej niż jedno dziecko.
Teraz w większości szkół dzieci będą uczyły się z nowych podręczników - takich, jakie wybiorą nauczyciele. A ci skłonni są eksperymentować z nowościami, bo w zamian często wydawnictwa oferują im kosztowne prezenty.
Dla rodzin wielodzietnych to spory cios. Koszt nowej wyprawki waha się w granicy od 300 do 700 zł.