Na czwartek związki zawodowe „Solidarność” działające w dużych sieciach handlowych zapowiadają strajk włoski! Wolniejsze zakupy, opóźnienia i kolejki w imię praw pracowników i w obronie miejsc pracy.
Zatrudnieni w dużych sieciach handlowych, a dokładniej hipermarketach, coraz mocniej zwracają uwagę na problemy w pracy, wyzysk, niskie pensje połączone z większymi obowiązkami i zastępowanie ich tańszymi pracownikami firm zewnętrznych. Jak to działa? Pracodawca chcąc oszczędzić na wysokich kosztach pracy, jakie nakłada na niego państwo polskie i jednocześnie dążąc do minimalnych wydatków, coraz częściej zatrudnia pracowników z firm zewnętrznych. Tzw. „leasingodawcy” to pracownicy, którzy tak naprawdę pracują dla agencji tymczasowych lub producentów i to oni przejmują w hipermarketach coraz więcej obowiązków. Hipermarket nie musi płacić im tyle, co własnym pracownikom, więc jest to dla niego jak najbardziej opłacalne.
Z drugiej strony Ci, którzy pracują w ramach etatu – narzekają, że potrzeba ich coraz mniej, że pensje nie idą w górę, a gdy tymczasowi pracownicy znikają - to oni zmuszeni są pracować za trzech.
Planowany na czwartek strajk włoski ma być połączony z rozdawaniem klientom ulotek, które będą ich informowały o sytuacji pracowników i o tym, w jakich warunkach i w jakim stresie muszą pracować za kasami. Protest ma być skierowany nie bezpośrednio przeciw sieciom handlowym, ale przeciwko zbyt łagodnego prawu pracy, które - zdaniem związkowców i pracowników - odbiera osobom pracującym na etacie szansę na wyższą pensję czy krótszy czas pracy, bo w każdej chwili mogą ich zastąpić „tymczasowi”.