Europejscy klienci rozpieszczeni niskimi cenami odzieży z Chin już wkrótce mogą nieco stracić na zadowoleniu. Ceny bawełny wzrosły, rośnie też pensja chińskiego wyrobnika. Będzie drożej?
Odzież z Chin – doskonale znana dziś wszystkim na świecie (mało co ma dzisiaj inną metkę niż „Made in China”) zaczyna gwałtownie drożeć. Powodem podwyżek są po pierwsze dramatycznie rosnące ceny bawełny, o którą po powodziach, suszach i gwałtownym wiatrach coraz trudniej, oraz po drugie – rosnące pensje chińskiej siły roboczej.
Przedsiębiorcy, którzy jeszcze do niedawna płacili chińskim pracownikom tyle, że nie starczało to nawet na utrzymanie się, o drastycznych warunkach pracy nawet nie wspominając – dziś muszą zapłacić Chińczykowi nawet 50% więcej, a przy rosnących kosztach utrzymania i buntach chińskich załóg fabrycznych – i to jest zdecydowanie za mało. Dodatkowo, wspomniana wcześniej bawełna nie będzie na razie tanieć, a kto wie, może nawet wzrośnie. Efekt końcowy, czyli podwyżka cen odzieży dla całego świata wydaje się być tylko kwestią czasu.
„Zaradni” przedsiębiorcy już planują przenosiny do mniej stabilnych gospodarczo niż Chiny, ale o wiele tańszych państw wschodu: Pakistanu i Bangladeszu, gdzie bawełna wprawdzie też jest droga, ale pracowników znów można traktować wyłącznie jak maszynki do zarabiania pieniędzy. Czy jednak metka „Made in China” zniknie z rynku? Ależ skąd – Chiny, jako gospodarcza potęga świata pewnie szybko otrząsną się z bawełnianego dylematu i wymyślą coś, by nawet bawełna mogła być jeszcze tańsza…