Od kilku lat napęd hybrydowy jest hasłem, które słyszał niemal każdy. Jednak nie każdy wie, co się za nim kryje. W skrócie: hybryda to połączenie dwóch rodzajów napędów.
Zgodnie z tą definicją pojazdem o napędzie hybrydowym jest też... motorower! Chociażby popularny przed laty "Komarek", w którym pracę słabowitego silniczka można było w krytycznych momentach wspierać pedałowaniem, czyli pracą własnych mięśni. Jednak nas interesuje tu inny rodzaj hybryd. Mianowicie te, które są montowane w nowoczesnych, uchodzących za ekologiczne samochodach.
Taki typ hybrydy składa się z dwóch silników: elektrycznego i spalinowego. Praca jest dzielona między nie różnie, zależnie od przyjętych przez producenta założeń i możliwości technologicznych. I tak - silnik elektryczny może pełnić rolę mniej lub bardziej istotnego wspomagacza jednostki spalinowej (tj. włącza się do pracy w sytuacjach, gdy samochodowi potrzeba dodatkowej mocy) lub pełni rolę samodzielnego napędu. W tym ostatnim przypadku motor na paliwo ciekłe pełni rolę prądnicy, która dostarcza swemu hybrydowemu partnerowi niezbędnej energii. Jest ona także pozyskiwana z procesu hamowania. To wszystko, rzecz jasna, wymaga zastosowania zaawansowanej technologii. Samochody z napędem hybrydowym są więc dużo bardziej skomplikowane od tradycyjnych aut.
Co interesujące - hybrydy już w momencie powstania były traktowane jako rozwiązanie przejściowe na drodze do aut z w pełni elektrycznym napędem. Jego skonstruowanie nie było możliwe ze względu na brak odpowiednio wydajnych ogniw (akumulatorów). Połączenie dwóch silników pozwoliło obejść to ograniczenie i jest sposobem branży motoryzacyjnej na zbudowanie pomostu między dwoma technologiami.