Tradycyjne podejście do odchudzania wiąże się z ograniczeniem spożywanych kalorii. Prościej rzecz ujmując - zakłada się w nim, że aby schudnąć, trzeba mniej jeść. Istnieją jednak poglądy odwrotne.
Ich hasło to "musisz jeść, aby schudnąć". Podstawowy argument jest taki, że restrykcyjne diety, poprzez obniżenie liczby dostarczanych organizmowi kalorii, obniżają jego metabolizm. A to z kolei uniemożliwia schudnięcie, ponieważ ciało zaczyna pracować "na pół obrotów".
Drugim, równie istotnym argumentem, są konsekwencje natury psychologicznej. Ciągłe przeliczanie kalorii, poczucie ograniczenia wywołuje frustrację i przyczynia się do niekorzystnych zjawisk takich jak "efekt jojo". Oznacza on powrót do pierwotnej wagi, zaraz po zakończeniu diety.
Propagatorzy nowego podejścia akcentują fakt, że restrykcyjne diety lub pigułki nie mogą przyczynić się do trwałego zrzucenia wagi. Są one czymś nienaturalnym, próbą wymuszenia dokonywaną na organizmie. Dlatego ich stosowanie w perspektywie dłuższego czasu zemści się na nas. Rozregulujemy pracę układu trawiennego, a nawet uszkodzimy organy wewnętrzne. Jaki jest więc sposób na piękne i zdrowe ciało? To może brzmieć paradoksalnie, ale jest nim jedzenie.
Jedyna skuteczna metoda na nadwagę, to taka, którą można na trwałe wprowadzić do swojego życia, jednocześnie nie zamieniając go w ciągłą walkę z samym sobą. Ujmując rzecz maksymalnie prosto, chodzi o wyeliminowanie ze swojej diety szkodliwych elementów. W praktyce bardzo często będzie to oznaczało całkowite przekonstruowanie jadłospisu, gdyż przyzwyczajamy się do spożywania mało wartościowych, a wręcz szkodliwych produktów. Jedzenie powinno być naszym lekarstwem.
Tego typu podejście w chwili obecnej jest już promowane przez wielu autorów np. Michela Montignaca czy Joannę Samborską.