Leki nie należą do produktów tanich i przede wszystkim dają po kieszeni tym, którzy muszą przyjmować je stale. Nic więc dziwnego, że pacjenci chętnie korzystają z promocji, które oferują apteki.
Teraz jednak promocje na medykamenty i tak zwane "leki za grosz" znikną z aptecznych półek. Chce doprowadzić do tego Ministerstwo Zdrowia, bo jak twierdzi traci na tym zjawisku ogromne pieniądze. Apteki ustalają niższe, konkurencyjne ceny w większości na leki refundowane przez NFZ. Obniżając tę cenę do minimum, zyskują długie kolejki klientów i razem z nimi pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Biorąc pod uwagę fakt, że chorzy korzystając z promocji realizują wszystkie recepty i kupują leki na zapas - zysk aptek jest spory, nie narzeka również pacjent.
Jednak na takim procederze traci państwo. Rocznie przeterminowane leki można liczyć w tonach. Zapasy robione przez chorych w większości przypadków tracą termin ważności zanim zostaną zużyte. A to pieniądze wyrzucane w błoto. Chory tego nie odczuwa, a NFZ płaci, tym samym wyrzuca do kosza miliony złotych. Dlatego teraz ministerstwo pracuje nad nową ustawą regulującą sztywne ceny medykamentów.