Dotychczas panowała powszechna opinia o tym, że życie w wielkim mieście jest mniej zdrowe niż na łonie natury. Teraz pojawia się kolejny argument przemawiający za życiem w dużych aglomeracjach.
Duża ilość spalin, hałas, ciągły pośpiech, stres to faktycznie czynniki wpływjące na gorszą jakość życia w mieście. Jednak jak donoszą naukowcy, mieszkańcy dużych miast są bardziej odporni na zachorowanie na trąd i gruźlicę. Ich odporność genetyczna jest większa. Wynika to z faktu, że molochy cywilizacyjne charakteryzują się wysoką gęstością zaludnienia, mniejszą higieną, a zatem w większym stopniu sprzyjają rozwojowi różnego rodzaju bakterii. A nic tak na nie nie uodparnia jak życie obok nich. Stąd osadnicy miast, przez stulecia wykształcali w sobie wysoką genetyczną odporność na prątki gruźlicy i trąd.
Szczególnie widoczne jest to w Azji, gdzie miasta mają długą historię i istnieją od tysięcy lat. Ludzie żyjący na wsiach i na terenach prawie niezaludnionych na co dzień nie mają styczności z niebezpiecznymi zarazkami. Dlatego najmniejszy kontakt z nimi prowadzi do zainfekowania organizmu i rozwoju choroby. Odporność na gruźlicę i trąd ewoluuje więc wraz ze wzrostem cywilizacyjnym.