Z jednej strony internet to miejsce, gdzie możemy dotrzeć do milionów użytkowników. Z drugiej to takie śmieciowisko, że ciężko przebić się ze swoim przekazem.
Internauci są coraz bardziej znudzeni i wymagający. Uprawiają sieciowy surfing. Jest to odpowiednik telewizyjnego zappingu - skaczą od strony do strony. Często żadnej z nich nie poświęcając zbyt wiele uwagi. Tylko minimum potrzebne do znalezienia jakiegokolwiek linku prowadzącego do kolejnej witryny. W sieci masz doczynienia z rozkojarzonym odbiorcą. Musisz wiedzieć jak przykuć jego uwagę.
Napisanie tekstu, który będzie czytany przez internautów to nie lada wyzwanie. Potrzebne są predyspozycje. Jednak niezbędne jest również stosowanie się do pewnych zasad. Trzeba być rzeczowym i obiektywnym. Tak zwane "lanie wody" zniechęca czytelnika. On chce konkretnych informacji i to podanych w skondensowanym stylu. Dlatego tekst musi być spójny i napisany zrozumiały sposób. Co więcej, słownictwo należy dopasować do odbiorcy. Popisywanie się znajomością fachowych, niszowych terminów może dać nam satysfakcję, jednak zniechęci czytelników.
Powyższe wytyczne sugerują, że tekst publikowany w internecie ma być suchą, formalną notatką. Nie jest to prawdą. Trzymanie się prostych zdań i realizowanie przemyślanej konstrukcji nie oznacza rezygnacji z własnego stylu. Po prostu forma jest zwięzła i przez to wymagająca więcej pracy.
Możliwość uczynienia naszego artykułu atrakcyjnym mamy już na samym jego początku. Tytuł jest jego wizytówką. Jest to pierwsza partia tekstu, od której często zależy, czy internauta zdecyduje się czytać dalej. Musi być więc z jednej strony frapujący, zaskakujący, a z drugiej zrozumiały. Dobrym rozwiązaniem jest łączenie nastawienia eksperckiego z retoryką rozrywki. To, że podajemy konkretne informacje nie oznacza, iż musimy podawać je ze śmiertelną powagą. Dobre poczucie humoru jest najlepszym sposobem na utrzymanie zainteresowania czytelnika.