W ostatnich tygodniach głośno o filmie Skolimowskiego „Essential Killing” i choć został uznany na świecie (nagroda w Wenecji) to nie bez towarzyszących temu spięć i emocji.
Co najbardziej zachwyca w filmie, co budzi mieszane uczucia, a co nas oburza? Każde z tych pytań ma kilka odpowiedzi. Po pierwsze film Skolimowskiego, choć on sam twierdzi, że politycznym nie jest – jak najbardziej ociera się o politykę i kwestię domniemanych więzień amerykańskich na terenie Polski. Niewątpliwie smaczku tej historii dodał fakt, że Skolimowski, jak sam przyznaje, mieszka na terenach, gdzie lądowały samoloty USA i tym samym każe nam się domyślić, że może „coś widział, coś wie, a może wcale nie…”.
Takie niedomówienie budzą nie tylko aplauz pacyfistów i poszukiwaczy prawdy o więzieniach USA w Polsce, ale również sprzeciw tych, którzy twierdzą, że Skolimowski wykorzystał po prostu chwytliwy temat i na nim próbuje wyciągnąć w górę swoją karierę. I w dodatku świetnie mu się to udaje.
Tak czy inaczej „Essential Killing” zdecydowanie zasługuje na uwagę. Doskonałe sceny pościgów, wiele dobrze zrobionych scen wojennych i sporo wykorzystania techniki komputerowej, która w polskich filmach do tej pory poważnie kulała. Słusznie doceniony pokaz sztuki reżyserskiej i aktorskiej – główny bohater, ścigany uciekinier afgański w czasie całego filmu nie wypowiada nawet jednego zdania, co jest dzisiaj rzeczą w kinie niespotykaną! Mimo domysłów i mieszanych opinii ze strony krytyków – to warto zobaczyć.