Dopalacze - substancje psychoaktywne o działaniu zbliżonym do narkotyków. Uzależniające i niszczące dla organizmu, szczególnie młodych ludzi. Mimo to wciąż w Polsce legalne.
Do tego przepisy prawa, nawet unijnego, są wobec nich bezradne. Środki te są bowiem sprzedawane jako "materiały kolekcjonerskie" albo "nie do spożycia przez ludzi". I chociaż ustawodawcy ciągle wprowadzają zakazy stosowania niektórych substancji, ich producenci modyfikują skład i odurzacze puszczają w obieg. To już powszechna procedura. Jednak mimo że zakazanie dopalaczy może naruszać prawo, na taki krok zdecydowała się Bydgoszcz. Radni, niemal jednogłośnie, przyjęli uchwałę zakazującą sprzedaży dopalaczy na terenie miasta, a prawnicy z ratusza nie mieli do niej zastrzeżeń.
Na taki krok zdecydowali się po ostatniej fali zatruć dopalaczami, nie tylko w ich mieście. Tylko w ostatnim tygodniu do szpitali w całej Polsce trafiło kilkunastu nastolatków z poważnymi objawami przedawkowania tych środków odurzających. Najbardziej niebezpieczne jest to, że lekarze na oddziałach ratunkowych tak naprawdę muszą leczyć takie przypadki po omacku. Nigdy nie mają bowiem pewności, jaka konkretnie substancja zatruła organizm.
Dodatkowo objawy mogą utrzymywać się godzinę, kilka godzin, a nierzadko kilka dni. Do najpowszechniejszych należą halucynacje, zwidy, agresja, znacznie podwyższona temperatura ciała, podwyższone ciśnienie, przyspieszający puls. Nastolatkowie po zażyciu dopalaczy tracą zdolnośc logicznego myślenia, popadają w stany lękowe popychające ich nawet do samobójstwa - taki przypadek miał miejsce kilka dni temu w Łodzi.
Zjawisko wzmożonego zażywania dopalaczy jest dla społeczeństwa wyjątkowo szkodliwe. Bydgoszcz daje dobry przykład innym miastom, pozostaje tylko pytanie, na jak długo?