Pęd do wiedzy i wyższego wykształcenia wprawdzie w Polsce nie słabnie, ale coraz więcej Polaków decyduje się na jednorazową opłatę za "lewy" papier ukończenia uczelni wyższej. Dlaczego je kupują?
Trudno ocenić jak duże jest w Polsce zapotrzebowanie na tzw. lewe dyplomy ukończenia uczelni wyższych. Szacuje się, że co piąta osoba kupuje tytuł, do którego posiadania nie ma żadnych praw ani umiejętności. Polacy zdeterminowani często długotrwałym poszukiwaniem pracy i ogłoszeniami typu „sprzątaczkę z wyższym wykształceniem zatrudnię” – postanawiają wziąć sprawy we własne ręce i dają się skusić na zakup fałszywego dyplomu.
Dzięki dostępności internetu oraz całej rzeszy „firm” i osób fizycznych trudniących się podrabianiem dyplomów znanych uczelni – ci, którzy chcą mieć dyplom, a nie chce im się uczyć, mają ogromny wybór. Wystarczy właściwie odpisać na e-mail, zostawić swoje dane kontaktowe, wpłacić odpowiednią kwotę i określić rodzaj dyplomu, jakiego chcemy być posiadaczami.
Na oszustów coraz częściej narzekają pracodawcy, którzy w ostatnich latach zaczęli nawet zatrudniać specjalne agencje do sprawdzania cv kandydatów. I choć dziś robi tak niewielu, to najbardziej oblegane firmy, które miesięcznie przeglądają tysiące cv mają już własnych fachowców od namierzania oszustów i eliminowania ich z walki o etat. Niestety polskie prawo za takie fałszerstwo nie przewiduje drastycznych kar. Osoby, które przez dziesiątki lat posługiwały się lewymi dyplomami dostają kilka lat więzienia w zawieszeniu na kolejne lata. A to, co zyskały dzięki dokumentom? Często bezcenne doświadczenie, pieniądze i posady.