Marka to nie tylko znaczek. To także rozbudowany przekaz marketingowy, wsparty tradycją i historią. Często generuje większość sprzedaży. BMW narusza swoje korzenie i zapowiada auto z napędem na przód.
To informacja, która zelektryzuje fanów motoryzacji, a miłośników BMW w szczególności. Jednak dla znakomitej większości użytkowników aut nie będzie miała ona znaczenia. Właśnie to zmotywowało szefów koncernu do podjęcia kontrowersyjnej decyzji. Po przebadaniu reprezentatywnej grupy kierowców zasiadających za kierownicą BMW serii 1 okazało się, że aż 80% z nich nie wie, iż ich samochód ma napęd na tył. Dotychczas było to postrzegane jako atut marki, jednak wyniki ankiety zadały kłam utrwalonym przekonaniom.
Napęd na tył ma opinię mocniejszego i bardziej sportowego niż napęd na przód. Przede wszystkim chodzi o to, że podczas jazdy, a szczególnie przy przyspieszaniu nacisk na tylną oś jest dużo większy, więc także transfer mocy jest efektywniejszy (nie dochodzi do ślizgania się kół). Jednak zamontowanie takiego napędu to wyższe koszty wyprodukowania auta, a także zmniejszenie przestrzeni w kabinie (konieczny jest dyferencjał oraz wał napędowy, który przenosi napęd z umieszczonego z przodu silnika na tylnią oś).
Tą decyzją BMW dołącza do grona innych wielkich i kultowych marek znanych jako producenci luksusowych aut ze sportowym zacięciem - dotychczas napęd na przód do wybranych modeli wprowadziło już Audi, Mercedes oraz Lexus.